Moja hodowla jest amatorską hodowlą kotów rasowych, kotki moje rodzą rzadko, nie wykorzystują mozliwości, jaką daje regulamin hodowlany, zezwalający na 3-krotne posiadania potomstwa przez kotkę w ciągu 2 lat . Również jestem przeciwna i nie stosuję w swojej hodowli krycia młodych, zaledwie rocznych kotek, chociaż i na to zezwala regulamin hodowlany. Uważam, że organizm tak młody, nie do końca ukształtowany i rozwinięty, nie powinien być narażony na duże obciążenie i stres związany z ciążą i porodem. Hoduję koty od 30. lat, wcześniej i w tzw. "międzyczasie" hodowałam psy. Należę od 1978 roku do Związku Kynologicznego w Polsce O/Gdańsk, myślę więc, iż mogę o sobie powiedzieć, że jako hodowca od 30 lat mam pewne doświadczenie nie tylko teoretyczne, ale przede wszystkim praktyczne.
Otóż w chwili obecnej stało się "modą" wśród hodowców kotów rasowych krycie tak młodych kotek z obawy przed ropomaciczem, a przecież jest ogólnie wiadome, że na chorobę tę zapadają zarówno kotki/suki, które rodziły i te, które nigdy nie miały potomstwa...
Dla mnie jedynym powodem krycia kotki w tym wieku są jedynie wskazania lekarskie, bo bywają takie, kiedy np. kotka ma uporczywe, długie i nawracające ruje itd. Oczywiście każdy hodowca podejmuje decyzje wg. swojego uznania... kot w tym przypadku nie ma nic do powiedzenia.
Koty moje żyją ze mną, biorą udział w życiu rodzinnym i towarzyskim, nie są zamykane w klatkach, ani wolierach, towarzyszą mi od rana do wieczora... wychodzą (pod nadzorem) do ogrodu, żyją w przyjazni z moimi psami, są łagodne i przyjacielskie, nie uciekają przed obcymi.
Ponieważ mam kocury i kotki, a nie uznaję tzw. "blokowania", czyli podawania hormonów w celu stłumienia popędu seksualnego, czy to u kocurów, czy u kotek, wychodzą naprzemian do ogrodu, śpią w osobnych pomieszczeniach itd. Dzięki temu, jak do tej pory uniknęłam nieplanowanych ciąż moich kotek.